wtorek, 5 sierpnia 2014

Żyje się tylko raz- Część druga

5 lipca.  Jonathan jak zwykle budzi się o dziesiątej rano. Ubiera się i idzie umyć twarz. Potem czesze włosy i idzie do kuchni zobaczyć, czy Chayenne zostawiła karteczkę, że idzie do Streamer. Dzisiaj nie zostawiła. Jon oczywiście się uśmiecha - czyż można nie kochać takiego życia? Codziennie tak samo, lecz nie nudno. On nie pragnął więcej niż miał. Wystarczało mu to w zupełności. Miał kochającą mamę, uczciwego tatę, najlepszą na świecie siostrę, wyluzowanych kolegów, lojalnego przyjaciela i śliczne mieszkanko w urokliwym lesie. Czego chcieć więcej?
Gdy już przygotował sobie śniadanie, popatrzył przez okno i uśmiechnął się- za okienkiem widać przepiękny krajobraz. Gdyby mieszkał na równinie, nie byłoby takiego pięknego widoku, ale drzewa w oddali. Patrzy przez to okno i się śmieje. Nie pamięta, że kakao stygnie na stole. Nie zorientował się nawet, że Chayenne weszła do domu i go szuka. Gdy wreszcie go znalazła, musiała go odciągnąć od okna, aby chociaż popatrzył na nią. Rzeczywiście, ogląda się i widzi siostrę.
- Mamy piękny krajobraz, Chayenne.- z uśmiechem mówi Jonathan.
- To prawda.- potwierdza dziewczyna.- Dostałeś list od kogoś.-
On bierze list do ręki i ogląda go. Wreszcie popatrzył na siostrę i przytulił ją.
- Dzięki. Długo czekałem na ten list.- dziękuje "Kawalarz", jak to go koledzy nazywają.
- Nie ma za co, zawsze sprawdzam skrzynkę listową- odpowiada Chayenne.
To był list od jego przyjaciółki... Dawnej przyjaciółki.
"Witaj, Jonathan. Dziękuję Ci, że do mnie napisałeś. Zapytałam się ojca i wiesz co się okazało? Zostałeś przyjęty! Przyjedź za trzy miesiące, wtedy właśnie się odbędzie ten kurs. Twoja przyjaciółka Mela."  To właśnie pisało na liście. Jonathan uśmiechnął się znowu.
- Mela do mnie odpisała- powiedział z radością.
- Zostałeś przyjęty?- z iskierką nadziei pyta Chayenne.
- Oczywiście!- wykrzyknął chłopak.
Na twarzy Cheater maluje się uśmiech.
- Idziemy do Skateparku, tak jak zawsze?- spytał.
- Do... No nie! Znowu zostawiłam telefon w łazience!- krzyknęła i biegnie do łazienki.
Za sześć minut zjawia się w kuchni.
- Będę u Streamer pięć dni.- oznajmia.- Możesz iść ze mną.-
- Spoko. Tylko powiem rodzicom i się spakuję.- mówi chłopak.
- Ja też się spakuję- zgadza się dziewczyna i idzie się pakować.

Minęło już kilkanaście minut. Chayenne jest już u Streamer.
-Gdzie jest Jonathan?- pyta Stream.
- Nie mógł znaleźć paru rzeczy- tłumaczy Chayenne.- Musiał zostać i ich szukać, a znając go parę godzin minie, nim znajdzie te rzeczy, bo jest strasznie zapominalski.-
-W takim razie możemy się przebrać i wskakiwać do basenu, bo woda się nagrzała. Upał był ogromny, więc wiadomo, że woda by się nagrzała- mówi Streamer.

Po czterdziestu minutach, gdy Stream i Cheater skończyły się kąpać i opalać, grały w klasy. Wtedy przyszedł Jon.
- Coś mnie ominęło?- pyta od razu.
- Nic ważnego- odpowiada Streamer.
- A, właśnie, który jest dzisiaj dzień?- pyta znowu chłopak.
- Piąty lipca, jeśli o to chodzi. Jeśli chodzi o dzień tygodnia, dziś jest sobota- mówi Chayenne.
"Za dwadzieścia pięć dni moje urodziny? Dobrze pamiętam?" pomyślał...

Jednak Jonathan i Cheater nie zostali 5 dni u Streamer. Co się zdarzyło? Znajdziesz w kolejnej części.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz